Po wieczorze spędzonym z Ines i Patrckiem dostałam olśnienia.
To na co tak długo czekałam w końcu okazało się rzeczywistością.
Sięgnęłam po telefon i wystukałam numer do Steve'a -mojego menadżera.
Był bardzo zadowolony słysząc,że książkę udało skończyć mi się przed terminem.
Napomknął o premii,ale jak znam życie to na jego gadaniu się skończy.
Nic nie mam do Steve'a,ale zdarza się być irytujący.
Kilka dni później książka trafiła do druku. Wcześniej jednak razem z ekipą Steve'a pracowaliśmy nad okładką. Miałam pewną wizję,która przy pomocy odpowiednich ludzi mogła ujrzeć światło dzienne.
Wszystko potoczyło się tak jak potoczyć się powinno.
-Melanie ?-zagadnęła Rose-zastępczyni Steve'a.
-Tak, Rose ?
-Gratuluje. Jesteś jeszcze bardzo młoda,a najlepsze wydawnictwa już się o ciebie biją.
-Jeśli chcesz zapytać czy mam zamiar odejść to, nie... Jestem wam wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiliście i nie mogłabym od tak odejść.
-Bardzo mnie to cieszy. Za dwa dni wyjeżdżamy do Londynu na promocje i kto wie co wydarzy się później..
- Chciałabym to wiedzieć,ale jak na razie musimy skupić się na promocji mojej książki no i oczywiście naszym wyjeździe.
-Tak. Jeśli o tym mowa to muszę zająć się naszym zakwaterowaniem na ten tydzień.
-No tak zapomniałabym... Pamiętasz mojego kuzyna Nialla ?
-Tego Irlandczyka ?
-Tak. Zaproponował mi,że mogłabym przez ten czas u nich pomieszkać,więc jeśli nie mielibyście nic przeciwko..
-Nie ma problemu...Jeśli nie będziesz zapominać o swoich obowiązkach możesz spokojnie u niego mieszkać.
Posłałam jej przyjazny uśmiech. Bardzo lubiłam tę kobietę. Rose ma dwadzieścia dziewięć lat,ale mimo to świetnie się dogadujemy.
Bywało,że była pośrednikiem między mną,a Steve'm.
-Jeśli to wszystko chciałabym już wrócić do domu. Jestem już odrobinkę zmęczona.
-Tak na dzisiaj to wszystko. Będę się z tobą kontaktować.
-Dobrze, do zobaczenia jutro.
~*~
Po dwóch latach pracy nad książką mogłam nareszcie stwierdzić,że mi się udało.
Jeszcze raz wzięłam do ręki książkę,która zaledwie wczoraj trafiła do niemal wszystkich księgarni w Mullingar.
Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
Czy nie o tym zawsze marzyłam ? Aby ludzie czytali moje książki mówiąc ta dziewczyna ma talent ?
Tak,właśnie o tym.
Odłożyłam książkę na stolik nocny i chwyciłam walizkę.
Zaniosłam ją na dół i postawiłam w przedpokoju. Czekałam już tylko na przyjazd Rose, z którą miałam pojechać na lotnisko.
-Wracaj szybko.-szepnęła Ines mocno mnie przytulając.
-To tylko tydzień, ewentualnie dłużej jeśli coś się przeciągnie.
-Melanie !-krzyknęła dając mi kuksańca w bok.
-Ykhm..-usłyszałam chrząknięcie Patricka.-Czyżbyś o czymś zapomniała ?
Zaśmiałam się i podeszłam do chłopaka oplatając mu rękoma szyję.
-Będę tęsknić. -szepnęłam do jego ucha.
-Ja myślę. -powiedział składając delikatny pocałunek na moim czole.
Usłyszałam dźwięk klaksonu. Cmoknęłam chłopaka w policzek, po raz ostatni pożegnałam się z Ines i wybiegłam z domu zabierając ze sobą walizkę.
~*~
Wysiadając z samolotu w oddali dostrzegłam Nialla.Pomachałam ręką w jego kierunku,ale chłopak najwyraźniej mnie nie dostrzegł.
Ciągnąc ręce walizkę ruszyłam w kierunku mojego niczego nieświadomego kuzyna.
Kiedy znalazłam się obok niego zakryłam mu oczy dłońmi szeptając:
-Zgadnij kto to.
-Melanie ?-ściągnął moje ręce,aby później wziąć mnie w objęcia.
-Tęskniłam za tobą, Horanku.-powiedziałam czochrając jego włosy.
-Ja za tobą też. Rozmowy przez telefon to jednak nie to samo.
-Zdecydowanie nie. Co u ciebie słychać ?-zapytał kiedy byliśmy w drodze do jego samochodu.
-Świetnie. Zresztą sam wiesz. Powinnam raczej zapytać co słychać u ciebie ?
-Wywiady, spotkania z fanami, trasy koncertowe. Czyli to samo co od trzech lat. -zaśmiał się.
Chłopak wsadził moją walizkę do bagażnika swojego samochodu,aby później usiąść za kierownicą.
Po drodze długo rozmawialiśmy. Mimo,że kontaktowaliśmy się prawie codziennie, nie było to to samo co szczera rozmowa w cztery oczy.
Po piętnasto minutowej podróży samochodem znaleźliśmy się przed domem blondyna.
-Aha, zapomniałbym...-zaśmiał się.- Gdyby próbował cię napastować,któryś z tych czterech idiotów,z którymi mieszkam po prostu nie reaguj.
-Napastować ?-powtórzyłam.
-Mniej więcej. Oni są naprawdę dziwni.
-Chyba nie będzie,aż tak źle ?-zagadnęłam.
-Masz rację. Będzie znacznie gorzej.-powiedział otwierając drzwi do tego pałacu.
Znaleźliśmy się w przedpokoju,gdzie Irlandczyk zostawił moją walizkę,a później przeszliśmy do salonu.
Na wielkiej skórzanej kanapie siedzieli ( z tego co się orientowałam ) Louis i Zayn.
Kiedy tylko zobaczyli,że przyszliśmy od razu podnieśli się ze swoich miejsc.
-Cześć.-powiedzieli równocześnie po czym spojrzeli po sobie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Cześć, miło mi was w końcu poznać.-odpowiedziałam poprawiając bluzkę.
-Cała przyjemność po naszej stronie.-odparł Louis puszczając oko do Niall'a.
-Nie podrywaj koleżanki.-w salonie pojawił się prawdopodobnie Liam.
W ręce trzymał miseczkę z lodami... i widelec ?
Starałam ukryć swoje zdziwienie co najwyraźniej nie wychodziło mi najlepiej,bo chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Cześć. To co tu widzisz...-zaczął.-Ja naprawdę jestem jak najbardziej normalny.-dokończył próbując nabrać odrobinę loda.
-Kwestionowałabym to. -powiedziałam posyłając mu przyjazny uśmiech.
-Uwierz, ja też. -wtrącił Zayn za co oberwał od chłopaka poduszką.
-Ostrzegałem cię, pamiętasz ?-szepnął mi do ucha Niall.
-Tak, Horanku..Pamiętam. A gdzie ...?-zaczęłam i jakby na życzenie ujrzałam chłopaka na szczycie schodów. Rzucił okiem na sytuację panującą na dole,aby chwile później spokojnie zejść.
-Ty pewnie jesteś Melanie.-zagadnął mnie kiedy znalazł się na dole.
-Tak, to ja. A ty to ?
-Harry...-chłopak obdarzył mnie zniewalającym uśmiechem.
-Miło poznać. -oznajmiłam robiąc krok do tyłu,aby nie stać tak blisko niego.
Chłopak cicho się zaśmiał,ale postanowiłam to zignorować.
-Tak więc poznałaś już wszystkich.-powiedział Niall obejmując mnie ramieniem.-Tylko ja tu jestem normalny.-dodał po chwili,a chłopcy zanieśli się śmiechem.
-Nie rozśmieszaj mnie blondynku.-powiedział Louis poklepując chłopaka po plecach.
-A co, może nie ?
-Nie.-odparli wszyscy równocześnie...Znowu.
-Jak na razie nie zrobił niczego głupiego.-postanowiłam bronić kuzyna.
-Jeszcze.-odezwał się Zayn.-Poczekaj,aż dobierze się do lodówki.
Na policzki Irlandczyka wstąpiły rumieńce.
-Niall, czego ja się dowiaduje.-zaśmiałam się.
-Ten idiota planuje ślub z pizzą. -dodał Liam.
-Horanku czyżbyś się zakochał ?-zapytałam przytulając kuzyna.
Starałam się skupić na czymkolwiek,ale nie było to możliwe. Przez cały ten czas czułam na sobie baczne spojrzenie Harry'ego.
-Przepraszam was,ale jestem odrobinę zmęczona. Jeśli to nie problem pójdę do siebie.
-Żaden, zaprowadzę cie.-wyrwał się Louis,a ja zgodnie przytaknęłam.
Zaczął wdrapywać się po schodach jednak wcześniej ( co nie uszło mojej uwadze ) wystawił język do całej reszty.
Uśmiechnęłam się do siebie i milcząc podążałam za chłopakiem.
W końcu zatrzymał się przed jednymi z kilku na tym piętrze drzwi i chwycił za klamkę.
Puścił mnie przodem,a sam stanął w progu.
-Gdybyś czegoś potrzebowała to wiesz,gdzie nas szukać. powiedział.
-No jasne, dzięki.-posłałam chłopakowi ciepły uśmiech co od razu odwzajemnił.
-Jeśli nie masz planów na jutrzejszy dzień mogę ci zaoferować wycieczkę krajoznawczą.
-Świetny pomysł,ale sama do końca nie wiem co wymyśli mój menadżer. Ale jeśli będę miała czas to z miłą chęcią.
-Świetnie, to cześć.
-Cześć.
Chwile później drzwi się zamknęły,a ja wyczerpana padłam na łóżko.
To był naprawę dłuuuugi dzień...
-Zdecydowanie nie. Co u ciebie słychać ?-zapytał kiedy byliśmy w drodze do jego samochodu.
-Świetnie. Zresztą sam wiesz. Powinnam raczej zapytać co słychać u ciebie ?
-Wywiady, spotkania z fanami, trasy koncertowe. Czyli to samo co od trzech lat. -zaśmiał się.
Chłopak wsadził moją walizkę do bagażnika swojego samochodu,aby później usiąść za kierownicą.
Po drodze długo rozmawialiśmy. Mimo,że kontaktowaliśmy się prawie codziennie, nie było to to samo co szczera rozmowa w cztery oczy.
Po piętnasto minutowej podróży samochodem znaleźliśmy się przed domem blondyna.
-Aha, zapomniałbym...-zaśmiał się.- Gdyby próbował cię napastować,któryś z tych czterech idiotów,z którymi mieszkam po prostu nie reaguj.
-Napastować ?-powtórzyłam.
-Mniej więcej. Oni są naprawdę dziwni.
-Chyba nie będzie,aż tak źle ?-zagadnęłam.
-Masz rację. Będzie znacznie gorzej.-powiedział otwierając drzwi do tego pałacu.
Znaleźliśmy się w przedpokoju,gdzie Irlandczyk zostawił moją walizkę,a później przeszliśmy do salonu.
Na wielkiej skórzanej kanapie siedzieli ( z tego co się orientowałam ) Louis i Zayn.
Kiedy tylko zobaczyli,że przyszliśmy od razu podnieśli się ze swoich miejsc.
-Cześć.-powiedzieli równocześnie po czym spojrzeli po sobie z dziwnym wyrazem twarzy.
-Cześć, miło mi was w końcu poznać.-odpowiedziałam poprawiając bluzkę.
-Cała przyjemność po naszej stronie.-odparł Louis puszczając oko do Niall'a.
-Nie podrywaj koleżanki.-w salonie pojawił się prawdopodobnie Liam.
W ręce trzymał miseczkę z lodami... i widelec ?
Starałam ukryć swoje zdziwienie co najwyraźniej nie wychodziło mi najlepiej,bo chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Cześć. To co tu widzisz...-zaczął.-Ja naprawdę jestem jak najbardziej normalny.-dokończył próbując nabrać odrobinę loda.
-Kwestionowałabym to. -powiedziałam posyłając mu przyjazny uśmiech.
-Uwierz, ja też. -wtrącił Zayn za co oberwał od chłopaka poduszką.
-Ostrzegałem cię, pamiętasz ?-szepnął mi do ucha Niall.
-Tak, Horanku..Pamiętam. A gdzie ...?-zaczęłam i jakby na życzenie ujrzałam chłopaka na szczycie schodów. Rzucił okiem na sytuację panującą na dole,aby chwile później spokojnie zejść.
-Ty pewnie jesteś Melanie.-zagadnął mnie kiedy znalazł się na dole.
-Tak, to ja. A ty to ?
-Harry...-chłopak obdarzył mnie zniewalającym uśmiechem.
-Miło poznać. -oznajmiłam robiąc krok do tyłu,aby nie stać tak blisko niego.
Chłopak cicho się zaśmiał,ale postanowiłam to zignorować.
-Tak więc poznałaś już wszystkich.-powiedział Niall obejmując mnie ramieniem.-Tylko ja tu jestem normalny.-dodał po chwili,a chłopcy zanieśli się śmiechem.
-Nie rozśmieszaj mnie blondynku.-powiedział Louis poklepując chłopaka po plecach.
-A co, może nie ?
-Nie.-odparli wszyscy równocześnie...Znowu.
-Jak na razie nie zrobił niczego głupiego.-postanowiłam bronić kuzyna.
-Jeszcze.-odezwał się Zayn.-Poczekaj,aż dobierze się do lodówki.
Na policzki Irlandczyka wstąpiły rumieńce.
-Niall, czego ja się dowiaduje.-zaśmiałam się.
-Ten idiota planuje ślub z pizzą. -dodał Liam.
-Horanku czyżbyś się zakochał ?-zapytałam przytulając kuzyna.
Starałam się skupić na czymkolwiek,ale nie było to możliwe. Przez cały ten czas czułam na sobie baczne spojrzenie Harry'ego.
-Przepraszam was,ale jestem odrobinę zmęczona. Jeśli to nie problem pójdę do siebie.
-Żaden, zaprowadzę cie.-wyrwał się Louis,a ja zgodnie przytaknęłam.
Zaczął wdrapywać się po schodach jednak wcześniej ( co nie uszło mojej uwadze ) wystawił język do całej reszty.
Uśmiechnęłam się do siebie i milcząc podążałam za chłopakiem.
W końcu zatrzymał się przed jednymi z kilku na tym piętrze drzwi i chwycił za klamkę.
Puścił mnie przodem,a sam stanął w progu.
-Gdybyś czegoś potrzebowała to wiesz,gdzie nas szukać. powiedział.
-No jasne, dzięki.-posłałam chłopakowi ciepły uśmiech co od razu odwzajemnił.
-Jeśli nie masz planów na jutrzejszy dzień mogę ci zaoferować wycieczkę krajoznawczą.
-Świetny pomysł,ale sama do końca nie wiem co wymyśli mój menadżer. Ale jeśli będę miała czas to z miłą chęcią.
-Świetnie, to cześć.
-Cześć.
Chwile później drzwi się zamknęły,a ja wyczerpana padłam na łóżko.
To był naprawę dłuuuugi dzień...
Czeeeść !!!
Mam nadzieję,że
choć odrobinę wam się podobało.
Byłabym mega szczęśliwa jeśli pojawiło by się
chociaż kilka komentarzy.
Przy okazji małe pytanie.
Jest chociaż jedna osoba,
która to czyta.
Pozdrawiam i do następnej notki.
N;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie bój się wyrażać opinii. Słowa są największą motywacją.