wtorek, 22 lipca 2014

02 " Cappuccino z bitą śmietaną "

Kiedy zadzwonił mój budzik przeciągnęłam się na łóżku i wyłączyłam szatańskie urządzenie.
Zegarek wskazywał godzinę dziewiątą piętnaście. Wczorajszego wieczora zadzwoniła Rose i poinformowała mnie,że mam przyjść do hotelu,aby podpisać jakieś papiery.
Wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Między obłoczkami chmur było można dostrzec przebłyski słońca.Ciepły wiaterek dodawał tylko uroku dzisiejszemu porankowi.
Po odbyciu porannej toalety podeszłam do szafy i zaczęłam szukać jakiejś przewiewnej sukienki.
Kiedy już byłam ubrana zeszłam po cichu na dół,aby nikogo nie obudzić.
Salon świecił pustkami co oznaczało,że chłopcy jeszcze śpią.
Przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie pojawiłam się w kuchni.
-Cześć.-powiedział chłopak kiedy tylko mnie zauważył. Był ubrany tylko i wyłącznie w bokserki co nieco mnie onieśmieliło.
-Cześć.-odpowiedziałam starając się na niego nie patrzyć.
-Napijesz się kawy ?-zagadnął podchodząc do szafki i wyciągając szklankę.
-Nie, dzięki. Sok w zupełności wystarczy. Trochę się spieszę.
-No jasne.-chłopak sięgnął po kartonik z sokiem pomarańczowym i wlał jego zawartość do przezroczystej szklanki.
-Dzięki. -szepnęłam i wzięłam od niego szkło.
Zamoczyłam usta w napoju i starałam się ignorować to,że Harry prawie nic na sobie nie ma i przez cały ten czas bacznie mnie obserwuje.
Kiedy opróżniłam szklankę i miałam wychodzić chłopak chwycił mnie za nadgarstek.
-Tak ?-zapytałam lekko zdezorientowana.
-Pomyślałem,że może cię podwiozę.
-To nie jest konieczne. Niall powiedział,że pożyczy mi swój samochód.
-No, tak...-jego bliskość była naprawdę dezorientująca. Starałam się skupić na czymkolwiek,aby tylko nie patrzyć mu w oczy, kiedy popełniłam kluczowy błąd i spojrzałam na jego usta.
Szybko jednak odwróciłam wzrok. To nic nie dało,bo chłopak to dostrzegł.
-Wiedziałem.-zaśmiał się.
-Co takiego ?
-Że ci się podobam.-oznajmił bez skrępowania.
-Och...Doprawdy ? Masz o sobie szczególnie wysokie mniemanie.
-Ale nie zaprzeczyłaś.
- Myślisz,że możesz mieć każdą dziewczynę tylko dlatego,że jesteś sławny. 
To po prostu żałosne.
-Teraz mówisz nie,ale daje ci góra dwa tygodnie,abyś się we mnie zakochała.
-Nie bądź śmieszny. Nie interesujesz mnie i w tej kwestii nic się nie zmieni.
-Okey.-powiedział,ale to wcale nie znaczyło,że ma zamiar odpuścić.
Kiedy w końcu puścić moją rękę od razu chwyciłam za torebkę i jak najszybciej opuściłam dom.


~*~
 Po podpisaniu przygotowanych przez Rose papierów zaczęliśmy omawiać szczegóły promocji książki. 
-A więc odbędzie się to w siedzibie wydawnictwa w tę sobotę. Najpierw przygotowaliśmy bankiet po,którym od razu przejdziemy do podpisywania książek.
-O której godzinie mam być ?
-Najlepiej będzie jeśli pojawisz się u nas już z rana. To dopiero za trzy dni,więc masz okazje pozwiedzać. Tylko bez żadnych głupot.
-No jasne. Właściwie to już dostałam propozycje zwiedzania. 
-Tak,a od kogo ?
-Od Louis'a, przyjaciela mojego kuzyna. To całkiem fajny chłopak.Wydaje się być miły.
-Byle tylko nie zawrócił ci w głowie. Mamy teraz tyle ważnych spraw do załatwienia.
-Nie, Rose,do tego nie dojdzie.
Po powrocie do domu nie musiałam się martwić obecnością Harry'ego,bo jak dowiedziałam się od Niall'a wyszedł gdzieś z niewiadomych mu powodów.
Po zjedzeniu lunchu razem z Louisem wybrałam się na, jak to określił chłopak wycieczkę krajoznawczą.
-A więc co chciałabyś zobaczyć ?
-Yyy...Wszystko.-zaśmiałam się,a chłopak mi zawtórował.
-Okey...Więc zaczniemy od Big Bena.
-Prowadź.
Przemierzając uliczki Londynu naprawdę dużo rozmawialiśmy. W towarzystwie Louisa czułam się jak najbardziej komfortowo,a rozmawianie z nim na przeróżne tematy nie sprawiało mi najmniejszego problemu.
Po dokładnych oględzinach Big Bena przyszedł czas na London Eye, Trafalgar Square,Tower Bridge i oczywiście London Bridge.
Zrobiłam kilkanaście  naprawdę świetnych zdjęć,które następnego dnia na pewno pojawią się na moim Instagramie.
Na kilku z nich jest Louis, a na kilku ja,bo jak twierdził jeśli już jest się w Londynie trzeba mieć zdjęcie na tle tego pięknego miasta.
-Chyba się zakochałam...-powiedziałam w pewnym momencie.-To znaczy w tym mieście.
-Nie wiem dokładnie na ile zostajesz,ale będzie ci naprawdę trudno stąd wyjechać. To miejsce jest magiczne i tak każdy je zapamiętuje.
-Bardzo ci dziękuje.
-Za co ?
-No jak to ? Podjąłeś się tego trudu i spędziłeś ze mną cały dzień. Niektórzy ciężko to znoszą.
-Nie było tak źle.-zaśmiał się.
-No tak było gorzej.
-Nie...-posłał mi serdeczny uśmiech.- Było naprawdę miło.
-Cieszę się.
-Wiesz co ? Mam ochotę na cappuccino i bitą śmietaną. Masz jeszcze odrobinę siły,aby pomaszerować do Starbucksu ?
-Cappuccino z bitą śmietaną ? Oj..kusisz. A miałam się odchudzać.
-Nie rozśmieszaj mnie. Nadwaga ci nie grozi.
-Obyś mówił  prawdę.

~*~
Do domu weszliśmy naprawdę w świetnym humorze. Przez cały czas się śmiałam od czego w efekcie zaczął boleć mnie brzuch.
-Jesteśmy ! -krzyknął Louis kiedy wkroczyliśmy do salonu.
Chwilę później w pomieszczeniu pojawił się Horan.
-Jak nogi ? -zapytał. -Żyjesz jeszcze ? Wciąż nie rozumiem dlaczego nie wzięliście samochodu.
-Ponieważ oboje uznajemy spacery.-dodałam na co Louis pokiwał twierdząco głową.
-Jak tam chcecie. Zamówiliśmy pizze,więc za chwilę powinien przyjechać dostawca.
Aha..Dzwonił Paul i mamy się jutro u niego stawić,aby omówić temat naszego nowego singla.
-Jasne. Dzięki za info.-powiedziała Lou i sięgnął po butelkę z wodą.
-Pójdę wciąć prysznic. Do zobaczenia później.
Podreptałam do swojego pokoju,ale kiedy tylko otworzyłam drzwi zastałam Harry'ego siedzącego na łóżku.
-Mogę wiedzieć co tu robić ?-zapytałam.
-Czekałem na ciebie. 
-Niepotrzebnie. Idę wziąć prysznic,a kiedy wrócę ma cie tu nie być.
-Dlaczego jesteś taka oschła ?
-Zważając na to jak zachowywałeś się dzisiaj rano mam do tego pełne prawo.
-Dobra,a mogę cię zaprosić do kina.
-Spróbuj.
-Okey..A, więc Melanie zechciałabyś pójść ze mną do kina ?
-Do kina mówisz ?
-Dokładnie.
-Zapomnij.-powiedziałam uśmiechając się sztucznie.
- To tylko kino.
-Jeśli będę miała ochotę obejrzeć film sama wybiorę sobie osobę,z którą pójdę do kina. I na pewno nie będziesz nią ty.A teraz mógłbyś opuścić mój pokój ?
-Skoro nalegasz. A dostanę chociaż buziaka ?
-Nie przeginaj.-otworzyłam szerzej drzwi czekając,aż w końcu opuści mój pokój.
-Okey, już sobie idę.
Kiedy wyszedł odetchnęłam z ulgą. Nigdy nie przypuszczałam,że chłopak,którego miałam nadzieję polubić okaże się tak zadufanym w sobie bubkiem.
Poszłam wziąć prysznic,a kiedy wróciłam od razu sięgnęłam po telefon.
Czekała na mnie wiadomość:
Zostało ci już tylko trzynaście dni.

-Skąd on ma do cholery mój numer ? -zapytałam samą siebie.-No tak ,Niall.
Odłożyłam telefon na swoje miejsce i zmęczona padłam łóżko.





Witajcie,kochane !
Oto drugi rozdział, pod którym 
mam nadzieję pojawi się choćby jeden 
komentarz. Chcę wiedzieć czy ktoś 
w ogóle to czyta i to co robię 
ma jakikolwiek sens. 
Całuje, N;*




Szablon by S1K