Zawzięcie kręciłam piórem trzymanym w ręce, z nadzieją,że w końcu dostanę olśnienia.
Mijały kolejne minuty,a kartka była nadal pusta.
W pokoju,w którym się znajdowałam panowała zupełna cisza.
Jedyne co byłam w stanie usłyszeć to ciche tykanie zegara wiszącego w rogu pokoju.
Istnieje coś takiego jak kryzys pisarski. Jest to moment w życiu pisarza kiedy pomimo wielu godzin spędzonych nad kartką papieru lub notesem nie potrafi się napisać niczego zadowalającego.
Wszystkie słowa składają się w nic nieznaczącą i niezrozumiałą całość.
W trakcie pracy nad moimi dwiema, poprzednimi książkami nie zdarzyło mi się nic podobnego.
I teraz kiedy świat czeka na wydanie kolejnej ja nie potrafię jej skończyć tak jak skończyć się powinna.
W tych kilkunastu lub kilkudziesięciu zdaniach chciałabym przekazać czytelnikom najważniejszy sens tej książki.
Dokładnie za trzy dni powinnam oddać książkę mojemu menażerowi. Zaczynając pisanie jej miałam dokładnie opracowany plan. Wszystko co planowałam napisać było dokładnie przemyślane i nic nie miało być kwestią przypadku. Jednak nie wyobrażałam sobie,że napisanie epilogu będzie tak cholernie trudne.
Po pokoju rozległo się pukanie do drzwi.
Spokojnym ruchem podniosłam się z fotela kierując się w ich kierunku.
Chwyciłam za klamkę.
-To ty. Cieszę się,że jesteś.-oznajmiłam obejmując Patricka.
-Coś się stało ?-zapytał przekraczając próg.
-Poza tym,że mam jakąś blokadę twórczą to nie.
-Książka musi być skończona za trzy dni, prawda ?
-Tak,ale nadal męczę się nad zakończeniem.Wiem co chcę przekazać..Problem polega na zlepieniu tego w logiczną całość.
-Chciałbym ci jakoś pomóc,ale niestety nie mam o tym pojęcia.
-Tak, pamiętam twoje wypracowania w gimnazjum.-zaśmiałam się.
-To był koszmar.-na twarzy chłopaka wykwitł znajomy uśmiech.
-O co chodzi ?-podchwyciłam jego spojrzenie.
-Wydaje mi się,że powinnaś choć na chwilę od tego odpocząć. Zadzwonię po Ines i razem,gdzieś wyskoczymy. Co ty na to ?
-Jestem skłonna zrobić wszystko co tylko pomoże mi się odblokować.
Zastanawiałam się co może być przyczyną mojego małego kryzysu.
Presja, strach, czy może lęk przed brakiem zainteresowania książką ?
Co by to nie było musiałam to przezwyciężyć.
Nie mogłam sobie pozwolić na choćby jeden dzień zwłoki.
Przebrałam się w odpowiedni na listopadowe południe strój i razem z Patrickiem udałam się do Ines.
Pozostało mi tylko modlić się,aby znalazło się coś co natchnie mnie do skończenia książki.
Cześć miśki !
Jak obiecałam jest prolog.
Rewelacji nie ma,ale
było trzeba jakoś rozpocząć
te historię.
Mam nadzieję,że pojawi się
choć jeden komentarz.
Pozdrawiam N;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Prolog naprawdę fajny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział!