piątek, 10 października 2014

05 "Sposób na sobotnie popołudnie"

Dzisiejszej nocy sen nie był mi pisany. Niemalże przez cały czas przewracałam się z boku na bok.
W akcie desperacji zaczęłam nawet liczyć owce,ale także to skończyło się niepowodzeniem.
Kiedy rano podniosłam się z łóżka sparaliżowały mnie wydarzenia sprzed kilkunastu godzin.
Jak najszybciej odepchnęłam od siebie nieprzyjemne myśli i chwiejnym krokiem pomaszerowałam do toalety.
Kiedy stanęłam przed lustrem doznałam szoku. Na mojej szyi widniał bardzo wyraźny,czerwony ślad.
Szybkim ruchem sięgnęłam po korektor,chcąc zakryć niepowołany ślad. Jednak była ona na tyle widoczna,że korektor w tym przypadku okazał się zawracaniem głowy.
Wydałam z siebie pomruk niezadowolenie i powróciłam do porannych czynności.
Zważając na najnowszy nabytek na mojej szyi postanowiłam zostawić włosy rozpuszczone.
Podeszłam do drzwi w celu opuszczenia pokoju,jednak od razu zostałam przyparta do ściany.
Zielone tęczówki natarczywie się we mnie wpatrywały,a ja nie mogłam znieść tego widoku.
-Cześć.-szepnął wywołując tym samym na moim ciele fale dreszczy.
-Cześć..-odpowiedziałam starając nie spoglądać w jego oczy.
Chłopak uśmiechnął się łobuzersko, widząc zmieszanie wymalowane na mojej twarzy.
Jestem święcie przekonana,że w tym samym momencie na moje policzki wstąpiły czerwone plamy.
-Wyglądasz cudownie kiedy się rumienisz.-oznajmił przygryzając wargę, w ten typowy dla niego sposób.
-Dziękuje....Niestety nie zmienia to niczego między nami.
-Mówiłem,że poczekam.-powiedział i nachylił się do moich ust.Jednak kiedy tylko się uchyliłam on złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.
Usłyszałam jego cichy śmiech.Nie musiałam długo się rozwodzić,aby domyślić się czym było to spowodowane.
-Do twarzy ci z tą malinką.-szepnął.
-Jeśli ktoś to zobaczy...-pogroziłam mu placem ,na co ponownie się zaśmiał.
-Będzie wiedział,że nie ma prawa się do ciebie zbliżyć,bo jesteś moja.
-Nie jestem...A to,że wczoraj po raz kolejny dałam ci się zmanipulować to już inna sprawa.
-To nie była manipulacja.Czujesz coś do mnie i nie jesteś w stanie panować nad sobą kiedy jestem w pobliżu.Widzę to...
-Ja także widzę...Że,aż kipisz pewnością siebie.
-Nazywaj to jak chcesz.-odparł,wzruszając ramionami.
Chciałam już odejść i zakończyć tę bezsensowną wymianę zdań kiedy przyciągnął mnie do siebie.
W efekcie zderzyłam się z jego umięśnionym torsem...
Chłopak chwilę wpatrywał się w moje oczy,aby chwilę później niespodziewanie wpił się w moje usta.
Całował mnie zachłannie...Zupełnie tak jakbym za chwilę miała zniknąć.
-Spójrz mi w oczy i powiedz,że nic nie poczułaś,a odpuszczę.-powiedział kiedy już się ode mnie odsunął.
Oniemiała zerknęłam na jego zielone do granic możliwości oczy.
Jak mogłam nic nie poczuć ? To było wręcz niemożliwe,kiedy przelał w ten pocałunek tak wiele emocji. W tym samym momencie uwolniłam klatkę w motylami,które toczyły zaciętą bitwę w moim brzuchu.
-Po prostu to powiedz.-poprosił,ujmując moją rękę.
-Nie mogę...-oznajmiłam nie patrząc mu w oczy. Nie byłabym w stanie teraz tego uczynić.
Tak wiele myśli krążyło w mojej głowie.Zastanawiałam się co takiego miałam u powiedzieć.
Skłamać czy powiedzieć prawdę ?
Nie potrafiłam wybrać odpowiedniej możliwości,więc po prostu odeszłam,zostawiając go bez odpowiedzi.
Pobiegłam przed siebie,do drzwi wyjściowych.
Potrzebowałam odrobiny powietrza,aby móc zaczął racjonalnie myśleć.
Nic do niego nie czuje,to tylko zadufany w sobie palant.-tłumaczyłam sobie,ale to nie działało.
Znałam doskonale odpowiedź na pytanie,które zadał,ale także to,które zostałoby zadane zaraz potem.
Ale nie było sensu na nie teraz odpowiadać.
To bez różnicy co czuje.Za tydzień zniknę z jego życia,a on równie szybko o mnie zapomni.
Nie mogę zawracać sobie głowy czymś takim...Nie teraz kiedy moja kariera nabiera tempa.
Tu nie ma miejsca na jakąkolwiek wpadkę i nieprzemyślaną decyzję...

~*~
-Więc co zamierzasz dzisiaj robić ?-zapytał Niall wkładając do buzi tosta z drzemem truskawkowym.
-Sama nie wiem.-odpowiedziałam chwytając w ręce mój kubek z kawą.-Zawsze możesz coś zaproponować.-dodałam.
-Nie mam żadnego pomysłu...Chyba,że chcesz jeść i oglądać Toy Story...
W kuchni rozległo się głośne parsknięcie...Razem z Niall'em spojrzeliśmy w kierunku drzwi  i dostrzegliśmy Louis'a opierającego się o ścianę.
-Wydaję mi się,że mam ciekawszy sposób na sobotnie popołudnie.-oznajmił,wkraczając do pomieszczenia.
-Tak,więc oświeć mnie.-powiedział obrażony Niall.
-Clubbing...Zabieram Melanie na mały melanż.
-Zapomnij stary...Myślisz,że pozwolę jej wyjść z tobą do klubu ?
-Och..widzę,że masz adwokata.
-No cóż,bywa w życiu...Chętnie z tobą dzisiaj wyjdę.Przyda mi się jakaś rozrywka.-oznajmiłam,czym zasłużyłam sobie na karcące spojrzenie blondyna.
-Czy ty naprawdę zamierzasz z nim iść ?-zapytał nie dowierzając.
-A dlaczego by nie ?
-Bo nie...
-I to tyle ? To twoja cała lista argumentów ?-tym razem to ja wydałam z siebie ciche parsknięcie.-A poza tym,wydawało mi się,że jestem pełnoletnia.
-Ale...
-Niall,pogódź się z tym,że zostałeś przegłosowany.-odparował mu Louis.-Ja i Mel dzisiaj wychodzimy,a ty możesz oglądać sobie Toy Story...
-Toy Story ?-w kuchni zmaterializował się Liam...
-Tak,Niall planuje wieczory seans.
-Ja się piszę...-oznajmił chłopak zabierając blondynowi z talerza ostatniego tosta.
-Ej !!!-oburzył się chłopak.
-Myślałem,że skończyłeś.-powiedział na swoją obronę brunet,ale było to mało wiarygodne...
-Znalazłem ci kogoś do towarzystwa,więc mogę spadać...Paaa.-rzucił chłopak przelotnie całując mnie w policzek.-Bądź gotowa o dziewiętnastej.-dodał i chwilę później już go nie było.


1 komentarz:

Nie bój się wyrażać opinii. Słowa są największą motywacją.

Szablon by S1K